TSUE wywrócił powierzenie bezpośrednie?

infobus
16.08.2019 10:00
0 Komentarzy

Czy dotychczasowe zasady kontraktowania przewozów autobusowych w formie powierzeń bezpośrednich były błędnie stosowane? Tak twierdzi Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskie. W grę może bowiem wchodzić niedozwolona pomoc publiczna.

Chodzi o dwa orzeczenia TSUE, które zapadły wiosną. To wyroki z 21 marca 2019 r. (sprawa sygn. akt C266/17) i z 8 maja 2019 r. (sygn. akt C253/18). Dotyczą one przypadków z Niemiec. Orzeczenia jednak słusznie zaniepokoiły organizacje zrzeszające przewoźników komunalnych i praktyków szeroko pojętego prawa transportowego. Z sentencji wyroków wynika bowiem, że organizatorzy przewozów mogli zamawiać przewozy autobusowe w trybie powierzeń bezpośrednich na niewłaściwych podstawach prawnych.

„Bezpośrednie udzielanie zamówień na usługi publicznego transportu autobusowego, które nie mają formy koncesji na usługi, nie jest regulowane rozporządzeniem nr 1370/2007 w sprawie publicznych usług transportu pasażerskiego. Przeciwnie- dopuszczalność bezpośredniego zamówienia należy oceniać w świetle ogólnych zasad dotyczących zamówień publicznych, z uwzględnieniem orzecznictwa Trybunału.” – stwierdził TSUE na początku sentencji jednego z wyroków.

Tym samym trybunał uznał, że rozporządzenie można stosować tylko i wyłącznie w przypadku powierzenia bezpośredniego w formie koncesji na usługi. Chodzi o to, że umowy o świadczenie usług transportu publicznego za pomocą autobusów i/lub tramwajów mimo, że nie dotyczą wprost koncesji, będą podlegały ogólnym zasadom nakreślonym przez dyrektywy o zamówieniach publicznych nr 2004/17 i 2004/18 i to mimo faktu, że przepisy te obowiązywały przed przyjęciem rozporządzenia nr 1370/2007. Zdaniem TSUE nie było bowiem potrzeby tworzenia nowego systemu przepisów, który byłby dedykowany dla tego typu zamówień.

Trybunał uznał i stwierdził, że bezsprzecznym jest, iż orzecznictwo dotyczące zamówień bezpośrednich rozwinęło się na podstawie i w świetle tych ogólnych dyrektyw dotyczących zamówień publicznych. A to oznacza, że ​​system zawierania umów na usługi publiczne w formule powierzeń bezpośrednich ma swoje jasno określone źródło w prawie wspólnotowym, co też odzwierciedlają obie wspomniane dyrektywy.

Co to oznacza w praktyce?
Ale unijny język prawny odstawmy póki co na bok. Należy bowiem postawić pytanie co to oznacza w praktyce? Spójrzmy więc przez pryzmat naszego kraju. W Polsce znakomita większość kontraktów na publiczne przewozy autobusowe jest zawierana w formule brutto. W przypadku powierzenia bezpośredniego oznacza to, że ryzyko finansowe działalności operatora wewnętrznego ponosi jego właściciel, a więc samorząd lub związek komunalny.

Jeżeli podciągniemy tą regułę pod orzeczenia TSUE to należałoby uznać, że przewoźnicy komunalni mogą korzystać z niedozwolonej pomocy publicznej. Trybunał- słusznie z resztą- zauważył, że o tym nie ma mowy w przypadku koncesji na usługi. W niej bowiem znakomita część ryzyk jest przerzucona na operatora.

Czy to oznacza więc, że będzie masowe podważania dotychczas zawartych bezpośrednio umów? Raczej nie, gdyż najzwyczajniej w świecie wiązałoby się to nie tylko z dużym niedogodnościami, ale także ponowną weryfikacją wsparcia, którego UE udzieliła na ogrom projektów, które wpłynęły na poprawę funkcjonowania komunikacji zbiorowej.

Nowe umowy bezpośrednie wg. wytycznych TSUE?
Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że nowe umowy z operatorami wewnętrznymi trzeba będzie zawierać zgodnie z wytycznymi wskazanymi przez TSUE. A więc w oparciu o przepisy o koncesji na usługi lub o zamówieniach publicznych. O ile w drugim przypadku nie będzie to miało większych reperkusji, tak w pierwszym może pojawić się problem.

Koncesja rządzi się bowiem dużo surowszym reżimem prawnym niż umowy brutto i netto. I jest też najmniej korzystnym rozwiązaniem dla operatora. Ten bowiem musi zadbać o rentowność zadań przewozowych, których realizacji się podejmie. A to z kolei wpływa na sposób zdefiniowania ryzyka. W przypadku popełnienia błędów na tym etapie może się to wiązać z utratą zaufania sektora finansowego dla przewoźników.

„Przy źle skalkulowanym przez operatora ryzyku finansowym może on nie zarobić na spłatę raty kredytu czy obligacji” – cytuje Gazeta Prawna Marcina Maciochę, radcę prawnego z MDS Kancelaria, grupa REFUNDA.

Komentarze